Bo większość ludzi nawet Cię nie zauważa. Większość ludzi nie zauważa w co jesteś ubrany, czy masz starannie ułożone włosy, rozmazany makijaż czy świeżą plamę na koszuli po dopiero co wylanej kawie… Co więcej, nie zauważa Twojego dziwnego zachowania, zdenerwowania czy strachu – a na pewno nie w takim stopniu w jakim Ty myślisz.
Zróbmy test. Wyobraź sobie, że masz na sobie koszulkę z najbardziej obciachowym celebrytą czy piosenkarzem i musisz tak wejść do sali, w której znajdują się już inni ludzie. Sytuacja może mieć miejsce w szkole lub w miejscu pracy. Jak byś się czuł? Jak myślisz ile osób zauważy, że masz na sobie taką koszulkę? Ile osób zauważy Twoje zażenowanie?
Taki eksperyment postanowili przeprowadzić badacze z Uniwersytetu Cornella pod kierownictwem Thomasa Gilovicha pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. W tym celu poprosili oni uczestników badania o założenie koszulek z ogromnym portretem Barry’ego Manilowa (który uważany był przez studentów Uniwersytetu Cornella za najbardziej obciachowego piosenkarza tamtych czasów), a następnie wprowadzali ich (pojedynczo) do sali, w której znajdowali się już inni studenci wypełniający testy. Po chwili jednak badacz z powrotem wyprowadzał na zewnątrz ochotnika. Następnie osoby znajdujące się w pokoju pytano o to czy zauważyli nadruk na koszulce spóźnionego kolegi, a samego testera i to jak dużo osób zauważyło nadruk na jego koszulce.
Na podstawie ciągu eksperymentów wykazano, że tak naprawdę wizerunek Manilowa znajdujący się na koszulce spóźnialskich został zauważony przez 23% studentów. Z kolei (jak się zapewne domyślasz) spóźnialscy studenci byli przekonani, że przyciągnęli uwagę co najmniej 50% osób. To o ponad 100% więcej niż w rzeczywistości! Wyniki zostały potwierdzone w wielu innych badaniach. Bez względu na to czym akurat się zajmujemy wniosek jest zawsze ten sam: wydaje nam się, że coś jest bardziej widoczne dla innych niż jest w rzeczywistości.
Zjawisko to zostało nazwane zjawiskiem reflektora. Danej osobie wydaje się jakby była w blasku fleszy, jakby wszystkie jej słabości były dostrzegane przez innych. Jakby każdy, najmniejszy błąd czy wpadka miały zostać zauważone i rozliczone. Kto jest za to odpowiedzialny? Z pewnością szalejąca a zarazem mocno ograniczająca nas wyobraźnia. Wyobraźnia, która jak widzisz potrafi płatać figle. Skupiamy się na własnym wyglądzie, zachowaniu i mowie znacznie bardziej niż robią to inni.
Zjawisko to często pojawia się przy okazji wystąpień publicznych. Zestresowany mówca ma wrażenie jakby wszyscy dostrzegali jego krótkie oddechy, panikę w oczach i trzęsące się nogi. A publiczność tak naprawdę w najlepszym wypadku słucha części naszych komunikatów, ponieważ zbyt często jest pochłonięta… sobą. Tacy jesteśmy dla siebie ważni.
Po zakończeniu niektórzy (około 30% osób) pytają mnie co oznaczał ten „gest z nóg”. Odpowiadam szczerze, ale okazuje się, że nikt (NIKT!) nie zauważył jak trzęsły mi się nogi. Z kolei tylko część (mniej niż połowa) zauważyła jak próbowałam „strzepnąć stres” z moich nóg. W tamtej chwili byłam przekonana, że KAŻDY zauważył najpierw trzęsące się nogi, a następnie dziwny gest. A jednak nie jestem taka ważna jak mi się wydawało, nawet w sytuacjach, w których znajduję się w centrum zainteresowania. Ufff co za ulga!
Dlaczego dzisiaj o tym piszę? Bo okazuje się, że sama już wiedza na temat tego, że przeceniamy reakcję innych na nasze niedociągnięcia wystarcza, abyś poczuł się pewniejszy, mniej się stresował i wypadał lepiej aniżeli bez tej wiedzy.
Pod tym kątem został również przeprowadzony eksperyment. I ponownie badacze z Uniwersytetu Cornella udowodnili, że nasze zdenerwowanie nie jest tak widoczne dla innych jak nam się wydaje.
Zebrali oni zespół ochotników i podzieli na trzy grupy: informowaną, kontrolną i wspieraną. Każdemu dano 5 minut na przygotowanie krótkiego wystąpienia. Tuż przed samym wystąpieniem grupie informowanej i wspieranej powiedziano, że stres podczas wystąpień publicznych jest normalny. Grupie informowanej, dodatkowo powiedziano o badaniach, które potwierdziły, że nasze zachowania jak i emocje nie są widoczne w tak dużym stopniu jak o tym myślimy. Grupie kontrolnej natomiast nie udzielono żadnych informacji. Po samym wystąpieniu, przemawiający mieli ocenić poziom swojego stresu jak i jakość samego wystąpienia. Ponadto oceniali to również widzowie. Jak możecie się domyślać, najlepiej ocenili siebie (jak i zostali ocenieni przez innych) uczestnicy grupy informowanej. Najgorzej wypadła grupa kontrolna.
Zatem już sama wiedza o tym, że przeceniamy swoje zachowania, emocje i wpadki może stać się dla Ciebie cenna i pomocna. Przy kolejnej okazji, gdy będzie Ci się wydawało, że wszyscy na Ciebie patrzą, czy też że każdy dostrzega Twoje zakłopotanie lub zdenerwowanie, przypomnij sobie, że większość ludzi interesuje się głównie sobą i swoimi niedociągnięciami.
Podobne wpisy
-
Przestań porównywać się z innymi! Czyli od płytkich porównań do głębokiej samoakceptacji
-
Zasada lustra – to, co dostrzegasz w innych, jest w Tobie
-
Jak przygotować dobre wystąpienie publiczne?
Święta prawda, jakiś czas temu doszłam do tego samego wniosku… Zawsze stresowałam się „co ludzie powiedzą”, a w końcu uświadomiłam sobie, że ludzie mają głęboko to, co ja robię czy jak wyglądam. Uświadomienie sobie tego nieco ułatwia życie…
Dzięki Agnieszko za komentarz. Zawsze powtarzam, że świadomość to pierwszy krok do zmiany (a często jeden z wielu!) ;-)
Dobrze wiedzieć. Te badania potwierdzają to, co od jakiegoś czasu podejrzewałam – ludzie są zbyt zajęci sobą, żeby zauważyć mnie i moje nerwy. Brutalna prawda, ale… co za ulga;)
Dokładnie tak Dotee! Prawdziwe, i jakie uwalniające jednocześnie! ;)