SMUTEK – CZY JEST SIĘ CZYM MARTWIĆ?

Drukuj Kategorie: Autor: Gosia

W ostatnim Q&A opowiadałam Wam o tym, że jedną z moich wad jest melancholijność i swego rodzaju powaga. Cechy te powodują, że mam tendencję do popadania w przygnębienie i gorszy nastrój. I nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie to, że kilka dni po publikacji tego filmu w moje ręce trafił wywiad traktujący właśnie o uczuciu, jakim jest smutek i…zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać tę moją „cechę charakteru”.


Bo niby dlaczego smutek ma być postrzegany jako wada? Dlaczego smutek ma być czymś gorszym od radości? Dlaczego smutek to coś, czego w ogóle powinniśmy się wystrzegać?


Smutek jest refleksyjny, skierowany do wewnątrz, pozwala nam na głębsze przemyślenie tego, co się dzieje wokół nas oraz odpowiada na pytanie, co jest dla nas ważne. Radość z kolei skierowana jest na zewnątrz. Nie jesteśmy w stanie (albo byłoby to bardzo utrudnione) skupić się na głębokim i filozoficznym wręcz myśleniu, będąc w euforii. I super, że tak jest, bo gdybyśmy w tej całej radości chcieli nagle przemyśleć poważne sprawy dziejące się obecnie na świecie to… radość mogłaby szybko zniknąć.

A smutek właśnie nam to umożliwia. Sprowadza nasze myślenie na medytacyjny wręcz ton. Smutek bowiem często jest powiązany z pogłębioną wrażliwością człowieka – smutni ludzie są bardziej wyciszeni, stonowani i refleksyjni. Autor książki mówi również o tym, że wraz ze smutkiem idzie w parze inteligencja… Zobaczcie, jak można zmienić postrzeganie danej emocji – teraz sobie myślę, że mój smutek to tak naprawdę moja siła, tak samo jak moja wrażliwość i miłość do otaczającego mnie świata.

Każda emocja jest po coś. Każda ma nam do przekazania ważną informację. To temat, który wciąż mnie fascynuje i który zaczęłam zgłębiać na sesjach z moją terapeutką. Wtedy przerabiałyśmy lęk, on również czemuś służy. A smutek, o którym dzisiaj mowa, pozwala nam się wycofać i przemyśleć w spokoju istotne dla nas sprawy. Ten wywiad był mi naprawdę potrzebny.


Ciekawa jestem, czy macie też w sobie taką „cechę” czy emocję, na którą warto byłoby spojrzeć inaczej, bardziej łaskawym okiem? Spróbować ją zrozumieć, dostrzec, czemu nam służy? Zastanawialiście się w ogóle kiedykolwiek nad tym?


PS Wywiad pochodzi z książki „Czując” Agnieszki Jucewicz (wyd. Agora), którą w całości bardzo Wam polecam. Każdy rozdział poświęcony jest wybranej emocji i przedyskutowany ze specjalistą.

Zdjęcie: Justyna Zamara.

Wpis pochodzi z tego posta na IG.

Kup licencję

Podobne wpisy