PureStyle.pl

Co jem w ciągu dnia? Wegetariański Foodbook

Zacznę od tego, że nigdy nie pomyślałabym, że kiedykolwiek napiszę taki artykuł. Nawet myśląc nad samym tytułem, uśmiechałam się mimowolnie. Co jem w ciągu dnia – wegetariański Foodbok? Ja Gosia, która gotować jakoś bardzo nie potrafiła, pisząca bloga o rozwoju osobistym, teraz będzie pisać o tym, co jadła w ciągu dnia! „Kogo to interesuje co Ty jadłaś?” – taki głos od razu pojawił się w mojej głowie. A interesuje! I czytelników bloga i subskrybentów kanału na YT – odpowiadam temu ograniczającemu głosowi. O dziwo, od razu się uciszył.

Od razu Wam powiem, że największy problem mam z uwiecznieniem potraw na zdjęciu. Bo jak już coś przygotuję, a tym bardziej jeśli jest to na ciepło, to chcę to zjeść póki jest ciepłe! Dlatego nie mam w swojej kolekcji, pięknych zdjęć dań, a raczej „na szybko” zrobione fotki, aby mniej więcej było widać o co chodzi. Podziwiam zatem przepiękne zdjęcia wszystkich blogerów i blogerek, którzy często tworzą wręcz sztukę nie tylko z samej potrawy, ale również ze zdjęcia. Tyle tytułem wstępu, myślę, że możemy przejść do rzeczy.

 

PORANEK

Swój dzień zawsze zaczynam od dużej szklanki ciepłej wody z cytryną. W chłodniejsze miesiące takie jak ten, dodaję do wody przeciśnięty przez praskę korzeń imbiru oraz korzeń kurkumy (jeśli nie mam świeżej, dodaję pół łyżeczki kurkumy w proszku), szczyptę pieprzu i pół łyżeczki kardamonu. Taka woda jest nie tylko bardzo rozgrzewająca, ale również bardzo zdrowa! Imbir jak i kurkuma to naturalne antybiotyki, które wzmacniają nasz układ odpornościowy, co jest dużym plusem w przypadku jesieni i zimy. Taką miksturę piję każdego ranka i szczerze Wam powiem, że nie jestem sobie w stanie przypomnieć, kiedy ostatnio byłam chora. Działa!

Po tej cennej dawce witamin i minerałów medytuję, wykonuję praktykę jogi i zabieram się za moje ulubione danie dnia – śniadanie!

 

ŚNIADANIE

Na śniadanie lubię wypić pożywny koktajl z warzyw i owoców, zjeść owsiankę, lub jakąś kaszę na słodko z owocami (jaglaną, gryczaną niepaloną, amarantus), ale lubię też (oj, bardzo lubię!), przygotować przepyszne placuszki z bananami, które są niesamowicie proste i szybkie w przygotowaniu. Całe szczęście udało mi się zrobić kilka zdjęć :).


 

 

 

 

Placuszki bananowe (dla jednej osoby):

Wszystko blendujemy i smażymy! Ja lubię smażyć na oleju kokosowym extra virgin gdyż uwielbiam ten delikatny zapach i posmak kokosa! Na takie placuszki możemy ułożyć dowolne owoce, dżem (u mnie śliwkowe przetwory od mamusi!), polać je syropem klonowym, posypać wiórkami kokosowymi lub też zjeść je solo, bo są tak pyszne, że niczego im więcej nie potrzeba!

 

II ŚNIADANIE

Takie placuszki trzymają mnie dość długo na nogach, jednak jeśli zgłodnieję przed obiadem to zjadam kilka orzechów lub szykuję sobie dziecinnie proste „danie”, które składa się z drobno tartej marchewki i drobno tartego jabłka, z odrobiną cynamonu i oliwy z oliwek. Dla mnie to połączenie jest niezastąpione!

 

OBIAD

Na obiad najczęściej jem sałatkę i zupę, albo szykuję warzywa na ciepło. Tym razem postawiłam na 2 pieczone bataty skropione olejem kokosowym (ziemniaki myjemy, nie obieramy, delikatnie nakłuwamy widelcem, i pieczemy w 180 stopniach przez około 45-60 minut w zależności od wielkości), w asyście tartej marchewki skropionej oliwą, komosy ryżowej ugotowanej z małym pomidorem z odrobiną oleju kokosowego, soli, pieprzu i papryki słodkiej wędzonej, oraz pasty z awokado posypanej świeżo zielonym kolorowym pieprzem.

 

Pasta z awokado:

Wszystko zblendować i zajadać!

Pastę z awokado jem praktycznie każdego dnia, wręcz ją ubóstwiam i według mnie pasuje ona do każdego dania :). Możecie przygotować jej więcej i mieć na drugi dzień do kanapek czy sałatki. To danie daje mi mnóstwo satysfakcji, jest zdrowe, proste, sycące i bardzo smaczne!

Zazwyczaj po takim obiedzie nie jem już nic do kolacji, być może też dlatego, że kolację jadam dość wcześnie (około 17.30-18.00), z uwagi na moje wieczorne zajęcia, z których często wracam taką porą, która nie nadaje się już ani na gotowanie, ani na jedzenie ;).

Jeśli jednak mam ochotę coś przegryźć pomiędzy obiadem a kolacją, to zazwyczaj decyduję się na surowe warzywko (typu marchewka, kalarepka), które maczam sobie w paście z awokado (jeśli taka została z obiadu), lub jeśli mam akurat w lodówce – w hummusie, czyli paście z ciecierzycy, równie banalnie prostej do wykonania.

 

DESER

Jednak dzisiaj chciałam podzielić się z Wami kulkami, które kiedyś zajadałam w zbyt dużych ilościach, ale już się opamiętałam ;). Są również bardzo proste do wykonania, zdrowe, no i pyszne!

 

Sezamowo-kakaowe kulki:

Wszystkie składniki umieszczamy w miseczce, dokładnie mieszamy i lepimy kulki :). Następnie można je obtoczyć w ulubionej posypce z wiórków kokosowych, zmielonych orzechów czy sezamu. Pycha!

 

KOLACJA

Kolację zazwyczaj spożywam na ciepło i stawiam na pieczone lub lekko obgotowane warzywa. Lubię położyć je na sałacie lub liściach szpinaku, aby wzbogacić posiłek w dodatkowe wartości odżywcze.

 

Na zdjęciu widzicie „potrawkę” z kilkoma liśćmi rzymskiej sałaty na spodzie skropioną sokiem z cytryny, cieciorką (wcześniej ugotowaną, ale można również użyć tej ze słoika), marchewką, różyczkami brokułu, i małym pomidorkiem.

Warzywa wrzuciłam do garnka, dodałam odrobinę oleju kokosowego, pieprz, sól, i cały czas mieszając gotowałam przez około 3 minuty. Następnie dodałam odrobinę tymianku i majeranku i wyłożyłam na liście sałaty. Dla smaku i zdrowia, przyozdobiłam ją natką pietruszki i voila! Kolacja gotowa!

 

PRZED SNEM

Na koniec dnia, zwłaszcza, gdy potrzebuję się rozgrzać lub wyciszyć, lubię przyrządzić tzw. złote mleko, czyli napój na bazie mleka roślinnego, kurkumy i imbiru, o którym pisałam już na blogu. Przepis znajdziesz tutaj: Naturalne sposoby na przeziębienia: napój migdałowy.

 

W ciągu dnia wypijam dużo wody, zazwyczaj pozbywam się półtoralitrowej butelki wody mineralnej, jednak piję jej więcej, gdyż wodę butelkowaną mieszam z gorącą wodą przegotowaną. Ciepła woda jest znacznie zdrowsza dla naszego żołądka (przynajmniej mój się czuje znacznie lepiej, kiedy piję ciepłą wodę, zamiast zimnej). Dodatkowo uwielbiam herbatkę miętowa i z kopru włoskiego, które popijam sobie w ciągu dnia.

 

Jak zapewne zauważyliście w mojej diecie jest sporo tłuszczu. I to nie przez przypadek. Tłuszcz jest tym, co zaspokaja mój głód, a następnie trzyma mnie na nogach przez dobrych kilka godzin. Poza tym zdrowy tłuszcz pochodzący z awokado, kakao, oliwy, orzechów, sezamu czy oleju kokosowego zawiera cenną witaminę E, nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT), witaminy z grupy B i wiele składników mineralnych (potas, wapń, cynk, selen, fosfor, żelazo, magnez), potrzebnych do życia i poczucia szczęścia :).

Dajcie znać co sądzicie o takim menu i czy chociaż w małym stopniu zachęciłam Was do włączenia większej ilości warzyw do swojego menu. Jeśli znacie proste i smaczne przepisy, dajcie znać! Z chęcią wypróbuję! Tym czasem idę popijać moją herbatkę miętową i zmykam na zajęcia! :).

Kup licencję

Podobne wpisy