Co jakiś czas podsyłam Wam na blogu produkty żywieniowe, które sama stosuję i z których to jestem szczególnie zadowolona. Dzisiaj pora na kolejny wyjątkowy produkt – nie tylko do zastosowania w kuchni, ale również i w łazience! Za co pokochałam olej kokosowy?
Pierwsze spotkanie z olejem kokosowym nie należało do najprzyjemniejszych. Olej nie miał zapachu, jakiego się spodziewałam (w zasadzie to w ogóle nie pachniał), był twardy, ciężko się go nakładało i wcale nie rozpuszczał się łatwo pod wpływem ciepła. Żałowałam wtedy, że kupiłam od razu półlitrowy słoik. Co ja z tym zrobię – pomyślałam i od razu zaczęłam poszukiwania przeróżnych zastosowań oleju, aby jak najszybciej pozbyć się go z domu.
Poza kilkoma świetnymi zastosowaniami oleju kokosowego natknęłam się również na ogólne informacje. Co najważniejsze – wyczytałam, że są różne rodzaju tego oleju i niektóre pachną, inne nie. Są oleje rafinowane i nierafinowane. Są droższe i tańsze i skądś ta cena wynika. Przyznaję, że za pierwszym razem zdecydowałam się na jeden z tańszych olejów, gdyż nie wiedziałam skąd wynikają ich różnice w cenie, a Pani w sklepie niestety również nie znała odpowiedzi na to pytanie.
Jaki olej kokosowy wybrać?
Bez wahania – olej nierafinowany. Dlaczego? Ponieważ poprzez proces rafinowania olej traci wszelkie drogocenne właściwości. Zatem w tym przypadku nie ma co oszczędzać i albo wybrać olej nierafinowany bogaty w składniki odżywcze, albo nie kupować żadnego. Innej opcji nie widzę.
Jak je rozróżnić?
Zwykle cena oleju nierafinowanego (extra virgin) jest dwukrotnie wyższa od ceny oleju rafinowanego. Olej rafinowany nie posiada żadnego zapachu, za to ten virgin pięknie pachnie kokosem. Czasem różnią się też konsystencją (w rafinowanym przemysłowo jest więcej grudek i jest mniej maślany), ale jest to tak subtelna różnica, że nie radziłabym się tym sugerować. Ponadto na opakowaniu szukaj napisu: virgin/tłoczony na zimno.
Dlaczego wybierać olej kokosowy?
Z kilku istotnych powodów:
Ponieważ ma wysoką temperaturę dymienia i można na nim piec, smażyć, gotować bez obaw o przypalenie.
Ponieważ zastępując nim inne niezdrowe, przemysłowo rafinowane oleje, zyskujesz w pełni naturalny, zdrowy zamiennik.
Ponieważ usprawnia trawienie (warto dodawać do wszelkich kasz, ryżów i owsianek), i przyspiesza metabolizm.
Zmniejsza łaknienie (również na słodycze!), dlatego polecany jest wszystkim walczącym z nadmiernymi kilogramami.
Kwas laurynowy będący składnikiem oleju kokosowego wykazuje działanie przeciwgrzybicze, przeciwzapalne, przeciwwirusowe i antybakteryjne.
Jest odpowiedni dla każdej skóry, niezależnie od tego czy cera jest przesuszona, trądzikowa (pamiętaj o działaniu antybakteryjnym), tłusta czy mieszana.
Pomaga nawilżyć skórę, nadaje się do całego ciała (wliczając w to stopy, usta, włosy czy paznokcie) jak i jest bezpieczny i odpowiedni dla każdego (olej kokosowy stosuje się również u dzieci na otarcia skóry, oraz matek karmiących).
Próbuje przekonać mojego lubego, aby smażył na nim jajka (prawie mi się udało).
Dodaję łyżeczkę do koktajlu, bo ciekawie wzbogaca smak, a koktajl jest wtedy bardziej pożywny i bogatszy w wartości odżywcze.
Używam zamiast masła.
Dodaję do pieczonych potraw (jednym z moich ulubionych przepisów są pieczone bataty – oczywiście z dodatkiem oleju kokosowego).
Dodaję łyżeczkę do herbaty lub kawy zbożowej.
Zastosowania oleju kokosowego w łazience:
Codziennie rano, tuż po umyciu zębów, nabieram łyżeczkę oleju i płuczę nim usta (dokładnie tak jak robisz to chemicznym płynem do płukania buzi) przez 15-20 minut. W tym czasie wstawiam wodę, wyparzam cytrynę i szykuję naturalny pobudzacz (którego o 5 nad ranem naprawdę potrzebuję). Teraz, kiedy za oknem jest zimno i ciemno, dodaję do niego przeciśnięty przez praskę korzeń imbiru i kurkumy (ostatnio udało mi się dostać świeży korzeń tej wspaniałej przyprawy – polecam!).
Używam do demakijażu twarzy. Są takie dni, kiedy nakładam makijaż (chociaż ostatnio coraz rzadziej), wtedy zanim cokolwiek w nią wetrę, nakładam kolistymi ruchami, rozgrzany w dłoniach olej kokosowy, masuję przez chwilę i zbieram cały brud wacikiem. Dopiero po tym myję twarz, tonizuję i nakładam krem.
Stosuję do włosów. Na godzinę przed myciem nakładam albo sam olej na skórę głowy i całą długość włosów, lub jeśli mam więcej czasu, mieszam olej kokosowy z miodem (w tych samych proporcjach) i taką miksturę nakładam na włosy. Lubię także mieszać oleje i często do kokosowego dodaję olej sezamowy, arganowy lub oliwę z oliwek.
Stosuje zamiast wszelkich balsamów, kremów do ciała, stóp czy dłoni. Możesz we własnym domu przygotować cudowny, naturalny specyfik, który zastąpi Ci balsam do ciała, krem do rąk, krem do stóp, krem na popękaną skórę itp. Wystarczy, że zmieszasz olej kokosowy (wcześniej delikatnie go podgrzej), masło shea (w takich samych proporcjach), kilka kropli witaminy E, oraz kilka kropli naturalnego olejku eterycznego. Jeśli czytasz moje wpisy, zapewne wiesz, że jednym z ulubionych jest lawendowy. Kupując olejek zwróć uwagę, aby był NATURALNY, a nie zapachowy, który nie nadaje się do użycia na skórę. Jeśli nie mam czasu na przygotowanie tego cuda, mieszam w dłoniach olej kokosowy z kilkoma kroplami olejku lawendowego i rozkoszuję się cudownym aromatem i gładka skórą.
Używam jakopeelingu do ciała, bo nie tylko cudownie ściera martwy naskórek, ale dodatkowo wspaniale nawilża i nabłyszcza skórę. Oczywiście peeling do przygotowania w domu i składa się tylko z 3 produktów! Jak go robię? Podgrzewam delikatnie olej kokosowy (aby stał się płynny, a nie gorący), następnie dodaję do niego gruboziarnistą sól (ostatnio dodałam zmieloną kawę i też było ok), mieszam dokładnie, na koniec dodaję kilka kropli olejku miętowego, pomarańczowego lub eukaliptusowego (dla pobudzenia zmysłów), czekam aż ostygnie i przekładam do słoika. W przypadku kawy dobrze sprawdzi się olejek goździkowy lub cynamonowy. Zazwyczaj porcja, którą przygotuję starcza mi na 2-3 razy (dodaje składniki „na oko”).
Wiem, że z oleju kokosowego można przygotować również pastę do zębów, do której się zabieram od jakiegoś czasu, ale nadmiar obowiązków i brak jednego ze składników na razie mi to utrudnia. Przepis na pastę jest równie prosty: 2 łyżeczki oleju kokosowego, 2 czubate łyżeczki ksylitolu, 2 łyżeczki sody oczyszczonej i ewentualnie 15-20 kropli olejku miętowego. Wymieszać, przełożyć do naczynia i szorować!
Słyszałam również, że po zmieszaniu go z olejkiem bazyliowym, miętowym, tymiankowym, eukaliptusowym czy sosnowym może skutecznie odstraszać komary, co mam zamiar wypróbować przy kolejnej, najbliższej podróży! ;-)
Podejrzewam, ze zastosowań oleju kokosowego jest znacznie więcej, jednak podałam Wam tutaj te, które sama stosuję i które z całego serca polecam. Dwa ostatnie to jako ciekawostka do sprawdzenia i ewentualnego polecenia. Ciekawa jestem czy Wy znacie olej kokosowy i jeśli tak to jak go stosujecie?
oo Gosiu, kocham Inkę z olejem kokosowym! <3 musze wyprobowac na włosy-koniecznie! Zrobię tą mieszankę z miodem :) jeśli chodzi o naturalne peelingi (jestem fanka od kiedy wyczytalam, że plastikowymi niszczymy środowisko) jako 'ziarenek peelingujacych' używam zmielonych ziaren zielonej kawy po jej uprzednim wypiciu – recykling pełną parą :D sama miele ziarna, więć grubosc drobinek tez reguluje :) jako balsam i zmywacz mejkapu-sprawdzę! …jak się kiedyś pomaluję :P hihi :)
Ja uwielbiam Kujawiankę z kokosowym ;) Koniecznie wypróbuj mieszanki na włosy (jesli nie masz miodu, nałóż nawet sam olej – najlepiej lekko podgrzany). Kawę jako peeling również uwielbiam! Jak jestem z mamą to robię ten sam recykling co Ty (bo sama kawy w domu nie pijam) :D Jako zmywacz wypróbuj „na sucho”, rozgrzej troszkę oleju w dłoniach, wmasuj w skórę, i umyj twarz. Naprawdę działa super! :)
spróbuję Gosiu z miodem, bo tak się składa, że staram się zawsze mieć w domu choby mały słoiczek tej substancji (nigdy nie wiem kiedy naleci mnie na słodkie, a lepszy miodek niż baton! Albo zmeczona po treningu nie mam ochoty nic jeszcze jeść to szybciutko uzupełniam cukry proste wodą z miodem :) ) Próbowałaś zieloną kawę? Ja czarną też piję tylko w stanach spadku ciśnienia bo smak mi nie odpowiada (wyjatek to rozpuszczalna-ale do jej zdrowotnosci nie jestem przekonana) a zielona jest pyszna, ziołowa! Piję 2 dziennie conajmniej, i ręce mi się po niej nie telepią :) ani serce nie kołacze. Oo… na uczelni były zrobione badania nt jej właściwosci, jak do nich dotre, napiszę coś na blogu :)
Daj proszę znać jak dojdziesz do jakichś badań, bo jestem bardzo ciekawa tej zielonej kawy. Do tej pory uważałam ją za kawę naciąganą dla zdesperowanych :P
Dorota
Cześć Gosiu, u Ciebie jak zwykle mnóstwo super pomysłów:-)
Ja oleju kokosowego używam tylko do smażenia i to głównie placków z kaszą jaglaną. Ostatnio też zużyłam większość słoiczka przy wypieku wegańskich pierniczków świątecznych (blog jadłonomia – polecam ;-)
Słyszałam o jego zastosowaniach kosmetycznych, ale nigdy nie próbowałam, a tu proszę, jak znalazł na moje spękane dłonie, z którymi juz żaden krem nie może sobie poradzić. Posmarowałam sobie od razu i efekty są bardzo zachęcające.
Wypróbuję też do zmywania makijażu, bo w przeciwieństwie do przedmówczyń ;-) zaczęłam się ostatnio codziennie malować (jeśli tak można nazwać proces, który trwa ok. 2 minuty 30 sekund) i dobrze mi to robię na głowę.
Inne pomysły też są interesujące.
Uściski
Cześć Doroto, witaj z powrotem!
Jadłonomię znam i chyba nawet polecałam kiedyś na blogu, świetne dziewczyna ma pomysły.
Na popękane dłonie polecam dokładnie wmasować rozgrzany lekko olej, a później założyć bawełniane rękawiczki (najlepiej na noc), rano powinno być dużo lepiej.
Makijaż (jak i samo zadbanie o siebie) to jeden z tych sposobów na błyskawiczną poprawę samopoczucia, więc tym bardziej jeśli zajmuje Ci to tylko kilka minut, nie przestawaj :-)
Mam nadzieję, że u Ciebie w miarę spokojnie i radośnie :-)
Ściskam.
to może być głupie pytanie, ale jeśli chodzi o płukanie jamy ustnej- podgrzewać wcześniej olej, czy przez te 15-20 min. sam się rozpuści? chcę spróbować, bo wychodzą mi ósemki i jeśli nie stosuję gotowych preparatów do płukania to od razu ropieje mi dziąsło. słyszałam, że dobrze się sprawdza olej lniany, ale skoro kokosowy i tak kupuję do włosów, to będzie mi łatwiej się zmobilizować do używania go ^^
oo Gosiu, kocham Inkę z olejem kokosowym! <3 musze wyprobowac na włosy-koniecznie! Zrobię tą mieszankę z miodem :) jeśli chodzi o naturalne peelingi (jestem fanka od kiedy wyczytalam, że plastikowymi niszczymy środowisko) jako 'ziarenek peelingujacych' używam zmielonych ziaren zielonej kawy po jej uprzednim wypiciu – recykling pełną parą :D sama miele ziarna, więć grubosc drobinek tez reguluje :) jako balsam i zmywacz mejkapu-sprawdzę! …jak się kiedyś pomaluję :P hihi :)
Ja uwielbiam Kujawiankę z kokosowym ;) Koniecznie wypróbuj mieszanki na włosy (jesli nie masz miodu, nałóż nawet sam olej – najlepiej lekko podgrzany). Kawę jako peeling również uwielbiam! Jak jestem z mamą to robię ten sam recykling co Ty (bo sama kawy w domu nie pijam) :D Jako zmywacz wypróbuj „na sucho”, rozgrzej troszkę oleju w dłoniach, wmasuj w skórę, i umyj twarz. Naprawdę działa super! :)
spróbuję Gosiu z miodem, bo tak się składa, że staram się zawsze mieć w domu choby mały słoiczek tej substancji (nigdy nie wiem kiedy naleci mnie na słodkie, a lepszy miodek niż baton! Albo zmeczona po treningu nie mam ochoty nic jeszcze jeść to szybciutko uzupełniam cukry proste wodą z miodem :) ) Próbowałaś zieloną kawę? Ja czarną też piję tylko w stanach spadku ciśnienia bo smak mi nie odpowiada (wyjatek to rozpuszczalna-ale do jej zdrowotnosci nie jestem przekonana) a zielona jest pyszna, ziołowa! Piję 2 dziennie conajmniej, i ręce mi się po niej nie telepią :) ani serce nie kołacze. Oo… na uczelni były zrobione badania nt jej właściwosci, jak do nich dotre, napiszę coś na blogu :)
Daj proszę znać jak dojdziesz do jakichś badań, bo jestem bardzo ciekawa tej zielonej kawy. Do tej pory uważałam ją za kawę naciąganą dla zdesperowanych :P
Cześć Gosiu, u Ciebie jak zwykle mnóstwo super pomysłów:-)
Ja oleju kokosowego używam tylko do smażenia i to głównie placków z kaszą jaglaną. Ostatnio też zużyłam większość słoiczka przy wypieku wegańskich pierniczków świątecznych (blog jadłonomia – polecam ;-)
Słyszałam o jego zastosowaniach kosmetycznych, ale nigdy nie próbowałam, a tu proszę, jak znalazł na moje spękane dłonie, z którymi juz żaden krem nie może sobie poradzić. Posmarowałam sobie od razu i efekty są bardzo zachęcające.
Wypróbuję też do zmywania makijażu, bo w przeciwieństwie do przedmówczyń ;-) zaczęłam się ostatnio codziennie malować (jeśli tak można nazwać proces, który trwa ok. 2 minuty 30 sekund) i dobrze mi to robię na głowę.
Inne pomysły też są interesujące.
Uściski
Cześć Doroto, witaj z powrotem!
Jadłonomię znam i chyba nawet polecałam kiedyś na blogu, świetne dziewczyna ma pomysły.
Na popękane dłonie polecam dokładnie wmasować rozgrzany lekko olej, a później założyć bawełniane rękawiczki (najlepiej na noc), rano powinno być dużo lepiej.
Makijaż (jak i samo zadbanie o siebie) to jeden z tych sposobów na błyskawiczną poprawę samopoczucia, więc tym bardziej jeśli zajmuje Ci to tylko kilka minut, nie przestawaj :-)
Mam nadzieję, że u Ciebie w miarę spokojnie i radośnie :-)
Ściskam.
to może być głupie pytanie, ale jeśli chodzi o płukanie jamy ustnej- podgrzewać wcześniej olej, czy przez te 15-20 min. sam się rozpuści? chcę spróbować, bo wychodzą mi ósemki i jeśli nie stosuję gotowych preparatów do płukania to od razu ropieje mi dziąsło. słyszałam, że dobrze się sprawdza olej lniany, ale skoro kokosowy i tak kupuję do włosów, to będzie mi łatwiej się zmobilizować do używania go ^^
Podobno nie ma głupich pytań ;) Olej sam się rozpuści w buzi po kilku minutach, nie ma potrzeby wcześniejszego podgrzewania.
dzięki <3
Wybierając olej kokosowy nie zawsze nierafinowany jest najlepszy. Zależy od przeznaczenia.