Zapewne słyszałeś już to nie raz, a być może też miałeś okazję przeczytać i u mnie na blogu: najważniejsza relacja w Twoim życiu, to relacja z samym sobą. Jak często o tym zapominasz, skupiając się na sprawach dnia codziennego? A jak często próbujesz nawiązać kontakt z samym sobą, poznać i zrozumieć siebie?
Wracam do tego tematu, bo dzisiaj chcę zaproponować Ci narzędzie, które właśnie buduje głęboką więź z samym sobą. Które pomaga odkryć nasze potrzeby, pragnienia i cele. Które pomaga dostrzec rzeczy naprawdę mające w życiu znaczenie. Chcę zachęcić Cię do prowadzenia dziennika.
Po co prowadzić dziennik?
1. Dziennik to taki najlepszy przyjaciel, dostępny 24 godziny na dobę, który nie przerywa, nie ocenia, nie komentuje, tylko słucha.
2. Przenoszenie myśli czy negatywnych emocji na papier pomaga rozładować stres.
3. Czasem już w trakcie samego pisania, a czasem podczas odczytywania, zyskujesz zupełnie inny pogląd na daną sprawę, nagle przestaje się ona wydawać tak ważna/beznadziejna czy smutna. Zmieniasz perspektywę patrzenia na daną sytuację, a wtedy jesteś w stanie dostrzec zupełnie nowe rzeczy.
4. Dziennik pozwala nazywać emocje po imieniu i oswoić się z nimi.
5. Pisanie porządkuje myśli.
6. Pisanie zmienia Cię w istotę bardziej kreatywną.
7. Przelewając myśli na papier, zyskujesz świadomość, o co tak naprawdę Ci chodzi i w czym tkwi sedno sprawy.
8. Pisząc regularnie, wyrabiasz w sobie samodyscyplinę, która pomaga Ci później w codziennym życiu wprowadzić i utrzymać właściwe i pożądane nawyki.
9. Dzięki uzewnętrznianiu własnych myśli, lepiej poznajesz siebie i niejako zaprzyjaźniasz się ze sobą.
10. Zaczynasz rozumieć swoje zachowania, i uczysz się na swoich błędach.
Oczywiście to tylko niektóre zalety pisania dziennika, która dostrzegłam na swoim przykładzie. Zapewne każdy z Was znajdzie u siebie tego ZNACZNIE więcej, (na co bardzo liczę!).
Papier i długopis czy klawiatura?
Próbowałam obu opcji i ze swojej strony polecam tradycyjną formę przelewania myśli na papier. Laptop potrafi bardzo rozpraszać ;). Ponadto, jeśli chcesz zapisywać coś tuż przed snem, światło bijące z ekranu tylko rozbudzi Twój umysł, zamiast przygotować go do relaksu.
Powiem Wam więcej, pisanie dziennika dla mnie to czas refleksji, wyciszenia i nawet pewnego rodzaju odpoczynku. Wyciszenie i relaks przed laptopem czy komputerem? W moim przypadku to prawie niemożliwe. Możesz oczywiście wypróbować obie wersje i przystać na tę, która lepiej sprawdzi się u Ciebie. Jednak z tego, co zauważyłam u siebie i znajomych, u większości sprawdza się tradycyjna forma prowadzenia dziennika.
O czym pisać w dzienniku?
O wszystkim i o niczym. O czym tylko chcesz. O czym tylko marzysz. O czym tylko pomyślisz.
Możesz zastosować najbardziej rozpowszechnioną formę prowadzenia dziennika i zapisywać to, co wydarzyło się w ciągu dnia, nadając dziennikowi coś na kształt pamiętnika. Wiele osób od tego zaczyna.
Możesz prowadzić dziennik, który pozwoli Ci być bardziej uważnym, dostrzegać to, co dzieje się tu teraz. W takim celu wybierz się np. do parku, usiądź wygodnie na ławce lub kocu, i zacznij zapisywać wszystko co widzisz, słyszysz i czujesz.
Możesz również postrzegać swój dziennik, jako dziennik celów i marzeń, i naturalnie pisać w nim o rzeczach, które chcesz osiągnąć oraz o rzeczach, o których marzysz.
Możesz prowadzić również coś w rodzaju dziennika biznesowego, zapisując w nim swoje przemyślenia, pomysły i idee, i w ten sposób śledzić swój postęp i wyciągać odpowiednie wnioski.
Możesz pisać o czymś, co ma dla Ciebie szczególne znaczenie, nadać swojemu dziennikowi formę pozytywnej bomby motywacyjnej i wracać do niego za każdym razem, kiedy poczujesz, że potrzebujesz wsparcia.
Dziennik wdzięczności
Dziennik wdzięczności, czyli moje małe miejsce, w którym zapisuję wszystko za co czuję wdzięczność. Zapisuję wszystkie drobne rzeczy, które dostrzegam wokół siebie.
Wiesz, to może być cokolwiek: słońce na niebie, ale równie dobrze może to być kilka kropli orzeźwiającego deszczu; spokojny sen w nocy albo też samo obudzenie się (nie wszyscy budzą się ze snu, prawda?); pyszny obiad, który udało mi się przygotować, albo też zjeść u bliskich; zdrowe, sprawne ciało i nogi, które zaprowadzą mnie dokąd tylko zechcę, czy miłość, którą dostaję od bliskich. To może być również wdzięczność za jasny umysł i zdolność myślenia, czy umiejętność pisania, dzięki której mogę ten dziennik prowadzić. Jeśli nie mam wiele czasu, po prostu skupiam się na trzech rzeczach, które pierwsze przyjdą mi do głowy.
Dlaczego akurat dziennik wdzięczności?
Nie jestem w stanie wystarczająco wyrazić jak ogromny wpływ na moje nastawienie i samopoczucie ma prowadzenie tego rodzaju notatnika. Dostrzeganie dobrych rzeczy, które dzieją się wokół mnie, uczy doceniania właśnie tych szczegółów, z których przecież składa się nasz dzień, miesiąc, rok i w końcu całe życie.
Przecież chodzi w życiu o to, aby być szczęśliwym. A szczęście pochodzi z naszego wnętrzna, z naszego nastawienia. Aby pozytywnie sie nastawić, należy na pozytywach się skupić. Bo przecież to, na czym skupiamy swoją uwagę, nabiera niesamowitej mocy i rozprzestrzenia się na resztę obszarów naszego życia.
Mamy tutaj przewagę, dlaczego? Bo nastawienie w 100% zależy od nas. To my sami decydujemy czy dzień będzie dla nas dobry czy zły. A rozpoczynanie dnia od wymienienia kilku rzeczy, za które czujesz wdzięczność i zakończenie go, wypisaniem wszystkich pomyślnych rzeczy, które przydarzyły Ci się w ciągu dnia, z pewnością nastroi Cię pozytywnie!
Ponadto, w moim dzienniku często zapisuję cytaty, które mnie inspirują i które dają mi do myślenia. Kiedyś trafiając na jakiś motywujący cytat, zatrzymywałam się przy nim na chwilę i po kilku godzinach czy dniach zapominałam. Teraz, za każdym razem, gdy dostrzegę inspirujące słowa, otwieram mój dziennik i od razu je zapisuję. Dzięki temu, każdego poranka czeka na mnie porcja świeżych inspiracji, o których przecież mogłam już zapomnieć.
O moich ulubionych cytatach napisałam osobny artykuł: 9 ulubionych cytatów motywacyjnych, które zmieniły moje życie.
Wyzwanie
Jeśli czujesz, że prowadzenie pamiętnika nie jest dla Ciebie, spróbuj z dziennikiem wdzięczności czy po prostu zapisywaniem dobrych rzeczy, które przytrafiły Ci się każdego dnia. Zobaczysz, jak już po kilku dniach zaczniesz dostrzegać jak wiele dobrego dzieje się wokół Ciebie! Zaczniesz doceniać te małe rzeczy, zaczniesz doceniać ludzi, naturę, możliwości, które stawia przed Tobą świat.
I dzisiaj chciałabym postawić przed Tobą wyzwanie. Abyś każdego dnia, przez tydzień zapisywał, co najmniej 3 rzeczy, za które czujesz wdzięczność i/lub 3 pozytywne rzeczy, które spotkały Cię w ciągu dnia. Tylko 7 dni, i jeśli wytrwasz, daj proszę znać, tutaj w komentarzach, jaką zauważyłeś różnicę i co Ci to dało, i oczywiście czy masz zamiar kontynuować.
Bardzo czesto w takich momentach, pojawia się pytanie: ale o czym niby mam pisać? Wyżej wymieniłam już kilka przykładów, za co możemy być wdzięczni, a co z dobrymi rzeczami, które nas spotkały?
Co dobrego przydarzyło mi się w ciągu dnia:
- zdążyłam na autobus;
- zjadłam pyszne śniadanie;
- spotkałam dawno niewidzianą osobę;
- zostałam obdarowana pięknym uśmiechem starszej pani, za ustąpienie jej miejsca;
- odbyłam wspierającą rozmowę z bliską osobą;
- odnalazłam spokoj w stresującej sytuacji;
- udało mi się napisać cały artykuł na bloga;
- dostałam kartkę pocztową od przyjaciółki;
- odbyłam długi, spokojny i wyciszający spacer w deszczu;
- otrzymałam pomoc od zupełnie obcej osoby;
- nauczyłam się, że nie każdy lubi zapach lawendy (przy okazji eksperymentowania z zapachami na zajęciach jogi);
- odbyłam cudowną praktykę jogi, itd.
Możesz włączysz ten nawyk do wieczornych czy porannych rytuałów (a może do jednego i drugiego?). Poranna wdzięczność nastawi Cię super pozytywnie na resztę dnia, a wieczorne podsumowanie pomyślnych wydarzeń, pozwoli dostrzec wyjątkowość każdego dnia. Niech będzie to swego rodzaju medytacja i refleksja.
Każdy powód prowadzenia takiego dziennika może być dobry. Ja praktykuję wdzięczność każdego dnia, bo chcę przeżywać każdy dzień z wdzięcznością w sercu. Po prostu.
Podobne wpisy
-
Jak być szczęśliwym? 7 sposobów, aby już dzisiaj rozpocząć praktykę wdzięczności
-
5 pytań, które warto sobie zadać każdego dnia
-
UNIKALNE DZIEŁO NATURY
Gosiu, a kiedy pojawi się jakiś filmik z jogą dla początkujących? :)
Wkrótce… ;)
czekam!! :)
I ja czekam niecierpliwie i już nie mogę się doczekać! ;)
Krotko mowiac, taki dziennik wdziecznosci jest jak modlitwa :-) Podoba mi sie.
Zycie nie zawsze nas rozpieszcza, ba, nie zawsze jest fair! W takich sytuacjach czesto popadamy w przesade i nadmiernie sie uskarzamy, ze nam sie wiecznie przydarzaja zle rzeczy. I wowczas rzut okiem do dziennika wdziecznosci uswiadomi nam, ze to nie prawda. Ze przezylismy juz bardzo duzo dobrego, a to, co jest teraz (jakkolwiek zle by nie bylo), jest chwilowe.
Gosiu, uwazam Cie za niezwykla osobe: jestes rozsadna i zorganizowana, ale nie „zautomatyzowana”. Jest w Tobie tyle ciepla! I wysylasz je w swiat ot tak sobie, nie oczekujac niczego w zamian. Wdziecznosc to dla Ciebie wazny temat i czesto sie pojawia. Jesli trening wdziecznosci pomaga stac sie lepszym czlowiekiem, to ja sie natychmiast zapisuje na kurs ;-)
Dario, to bardzo wazne, co napisałaś: to, co jest teraz, jest chwilowe i bez znaczenia czy jest to dobre czy złe, bo kiedyś przeminie. Dlaczego zatem, mielibyśmy skupiać się na tym, co nam w życiu nie służy? Być może to, co obecnie wydaje nam się beznadziejną sytuacją, w przyszłości okaże się wybawieniem. Przypomina mi się pewna mądra przypowieść o farmerze, który uprawiał ziemię. Wkleję ją w następnym komentarzu.
A Tobie Dario bardzo, bardzo dziękuję za tak wyjątkowe słowa i to, że swoim zaangażowaniem motywujesz mnie do bycia lepszym człowiekiem.
PS Najlepsze jest to, że na taki kurs nie musisz się zapisywać! Możesz zacząc od razu! Kartka, długopis i już jesteś uczestnikiem tego wyjątkowego kursu ;-)
Opowieść o mądrym farmerze
Kiedyś żył sobie pewien farmer, który uprawiał ziemię. Pewnego dnia przyszedł do niego sąsiad i powiedział:
– Zobacz! Twoje pole zostało stratowane, mnóstwo plonów jest zniszczonych. Źle się dzieje sąsiedzie.
Farmer odpowiedział na to ze spokojem:
– Może to i źle, może to i dobrze.
Następnej nocy farmer wysłał na pole swojego syna, aby ten zbadał sprawę i dowiedział się co lub kto powoduje takie straty. Syn zaczaił się w krzakach i zobaczył, że powodem strat jest piękna klacz! Pochwycił ją więc i przyprowadził do stodoły. Wszyscy we wsi mu zazdrościli:
– Jakże pięknego konia Pana syn złapał! Pan to ma szczęście!
Farmer skwitował to mówiąc:
– Może to i dobrze, może to i źle.
Po kilku tygodniach koń uciekł i zniknął gdzieś w lesie. Sąsiedzi znów to skomentowali:
– Pan to ma pecha, teraz ani porządnych plonów, ani konia. Trzeba było go lepiej pilnować!
Farmer spokojnie odpowiedział:
– Może to źle, a może to dobrze?
Nazajutrz klacz powróciła do właściciela, tym razem jednak za nią przybył też zwabiony jej urokiem potężny ogier!
– Pan to ma szczęście! Teraz masz Pan dwa konie, jesteś bogaty!
– Może to i dobrze, a może to i źle.
Syn farmera postanowił ujeździć ogiera, ten jednak nieprzywykły do siodła stanął dęba i zrzucił chłopca na ziemię. Pech chciał, że chłopak złamał nogę i nie mógł pracować. Sąsiedzi zbiegli się przerażeni:
– Tyle cierpienia w tym domu! Taki pech! Co wam po koniu, jak chłopak ma teraz nogi połamane?
Farmer wzruszył ramionami:
– Może to dobrze, a może to i źle.
Wkrótce potem wybuchła wojna i król zażądał, aby wszystkich młodych mężczyzn wcielić do wojska. Gdy przybyła komisja poborowa zabrali wszystkich chłopców, oprócz syna farmera, który miał złamaną nogę. Sąsiad na to:
– Wy to macie szczęście. Moich synów zabrali i nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek ich zobaczę, a Pana dzieci w spokoju w domu siedzą.
Mądry farmer, wiedział co odpowiedzieć:
– Może to i dobrze, a może to i źle.
Jakiś czas temu przeżyłam bardzo silne załamanie nerwowe, wszystko straciło sens i myślałam, że już się nie podniosę. Wtedy właśnie, podejmując decyzję o „podniesieniu się”, zaczęłam od dostrzegania radości i przyjemności z najmniejszych i najbardziej banalnych rzeczy jak właśnie dobra, poranna kawa, spokojny oddech, przyjemny prysznic, rozmowa z mamą itp. Każdego wieczoru dziękuję za to wszystko i po kilku miesiącach mogę naprawdę napisać, że czuję się dzięki temu o wiele lepiej bo widzę, że tak naprawdę mam bardzo wiele i powinnam to doceniać a nie myśleć tylko o tym, że jest mi źle. Na Twój blog trafiłam niedawno (niedawno też zaczęłam z Tobą praktykować jogę) i przeżyłam niemały szok i zdziwienie czytając właśnie o tym, co wprowadziłam do swojego życia sama – praktykowanie wdzięczności – wtedy jeszcze nieświadoma, jaką ta praktyka ma niesamowicie dobrą moc. Niemniej jednak dziękuję Ci, bo wszystko co tutaj czytam daje mi jeszcze większą wiedzę i motywację do walki o siebie i swoje szczęście. Pozdrawiam serdecznie :)