DLA ANI

Drukuj Kategorie: Autor: Gosia

Często pytacie mnie o relację Ani z Asią. A Ania, póki co, mówi, że dzidzia może wracać do brzuszka mamy.


I wiecie co, doceniam tę dziecięcą szczerość i wcale się Aneczce nie dziwię. Bo tak na dobrą sprawę Asia na razie nie wniosła wiele do życia Ani. Z pewnością jest to dla niej niesamowicie trudny czas, a ja staram się być przy niej, ile tylko mogę. Jednak zdecydowanie, nie mam już tyle czasu co przedtem, tym bardziej, że z Anią spędzałyśmy razem naprawdę dużo czasu. W takich trudniejszych momentach, kiedy Ania chce do mamy, a mama akurat np. karmi Asię, staram się oddychać głęboko i wyobrażać sobie, że za dwa lata obie dziewczyny będą biegać razem po ogrodzie, śmiać się wspólnie i przytulać.

A jako że więcej ostatnio, mam wrażenie, mówię i piszę o Asi, to dzisiaj chciałam ten wpis zadedykować Ani. Mojemu pierwszemu cudowi. Niesamowicie odważnej dziewczynce, która wie, czego chce, i nie boi się po to sięgnąć. Dziewczynce pełnej energii, która kocha biegać, robić hopki i pluskać się w wodzie. Dziewczynce niezwykle mądrej i otwartej, z którą dzień rozpoczynam od pysznej owsianki (koniecznie z „czekoladydydą”), a kończę, śpiewając jej „o dwóch pieskach, kotku i aaaa mamusiu”). Zabawnej, zdolnej i uśmiechniętej. Mój skarb. Moje wszystko.


Dziewczynce, która odmieniła moje życie o 180 stopni (i nie chciałabym już zamienić go na nic innego). Mogę śmiało stwierdzić, że ostatnie dwa i pół roku to najtrudniejszy, ale zarazem najpiękniejszy czas w moim życiu.__
Dziękuję Ci, Aneczko, że wybrałaś mnie na swoją mamę. Wiedz, że jesteś moją ukochaną córeczką i już zawsze nią będziesz. Nic i nikt tego nie zmieni.


Wpis pochodzi z tego posta na IG.

Kup licencję

Podobne wpisy