Miałam ostatnio okazję uczestniczyć w ciekawym warsztacie, który dotyczył budowania wartościowych relacji. Chętnie wzięłam w nim udział, gdyż doskonale wiem jak jakość naszych kontaktów z innymi potrafi przełożyć się na jakość naszego życia, na poczucie szczęścia i spełnienia.
Jeśli interesuje Cię zagadnienie – jak brak przyjaciół może być bardziej szkodliwy od palenia papierów, koniecznie zajrzyj do wpisu: Jak relacje z ludźmi wpływają na Twoje zdrowie?.
Powracając do samego warsztatu, omówione w nim zostały zasady, które mogą znacząco wpłynąć na polepszenie naszych stosunków z innymi. Ja dzisiaj chcę przedstawić Wam jedna taką zasadę, która wg mnie, jest kluczowym krokiem do zbudowania głębokich, pełnych ciepła i życzliwości więzi. A brzmi ona:
ZOBACZ WE MNIE OLBRZYMA, ABYM MÓGŁ ZOBACZYĆ GO W SOBIE.
Ciekawi mnie, jak Ty byś to zinterpretował? Co rozumiesz przez to sformułowanie?
Mnie to stwierdzenie mocno dotknęło, dlaczego? Zauważ, że na co dzień mamy tendencję do spoglądania na innych przez prymat ich niedoskonałości. To samo zresztą tyczy się nas samych. Dostrzegamy w sobie głównie te cechy, które nam się nie podobają, które nam przeszkadzają i z których nie jesteśmy zadowoleni.
Kiedy druga strona prosi nas o opinię, pierwsze co pojawia się w naszej głowie to rzecz, którą według nas można by poprawić, ulepszyć. Oczywiście powiemy coś w rodzaju: „Było w porządku”, „Wypadłeś dobrze”, „Wyglądasz nieźle”.
Jednak bardzo często zaraz po takim sformułowaniu pojawia się zwrot zaczynający się od słowa „ale”.
„Było w porządku, ale mogłeś być bardziej skupiony”, „Wypadłeś dobrze, ale trochę dłonie Ci drżały”, „Wyglądasz nieźle, ale jeszcze chyba lepiej było Ci w poprzedniej fryzurze”. Takie przykłady można mnożyć, z pewnością sam stykasz się z podobnymi na co dzień.
Dlaczego zatem tak rzadko patrzymy na innych przez prymat ich wielkości, doskonałości i zasobów? Dlaczego najpierw zauważamy te słabości? Co by się stało, gdybyśmy od teraz zaczęli skupiać swoją uwagę na pozytywnych aspektach drugiego człowieka jak i swoich, a wady, które zawsze były i będą naszą częścią po prostu zaakceptowali?
Kiedy następnym razem spotykając drugiego człowieka, złapiesz się na tym, że w głowie pojawiają się negatywne myśli na jego temat, zatrzymaj je i zastanów się co konkretnie wywołuje takie odczucia? Jakie Twoje przekonanie jest w tym momencie naruszane? Jakby to było w pełni zaakceptować tego człowieka i pozwolić mu być po prostu takim jaki jest? Jakby to było naprawdę uwierzyć w niego i tym dodać mu siły, odwagi i wiary w siebie?
Zobacz we mnie olbrzyma, abym mógł zobaczyć go w sobie.
Docenienia innych i wiary w drugiego człowieka. Wiary w to, że mu się uda, wiary w jego ogromny potencjał.
Naturalne jest, ze każdy człowiek ma swoje wady. Jednak dzięki naszym wadom, życie jest bardziej interesujące, gdyż to one zmuszają nas do pokonywania własnych ograniczeń, to dzięki nim rozwijamy się i rośniemy w siłę.
Istotne tutaj jest jak my będziemy na te wady patrzeć. Jak będziemy spoglądać na siebie oraz jak będziemy spoglądać na drugiego człowieka. Pamiętaj: każdy człowiek ma wady, KAŻDY. Zamiast oceniać, może po prostu zaakceptować ten fakt i uczynić z tych wad naszą siłę?
Na koniec przytoczę krótką przypowieść, która pięknie pokazuje jak ważna jest wiara w drugiego człowieka i pokazanie mu tym samym, że jest w pełni wartościowym i godnym szacunku człowiekiem, mimo swoich wad i słabości.
Pewna stara chińska kobieta miała dwa wielkie dzbany na wodę i nosiła je na drążkach powieszonych na ramionach. Jeden z dzbanów miał pęknięcie, natomiast drugi był bez wady i zawsze utrzymywał pełną porcję wody. Po długiej drodze od rzeki do domu starej kobiety, uszkodzony dzban był zawsze do połowy pusty.
Stara kobieta przynosiła zatem do domu zawsze tylko jeden dzban pełen wody. Pęknięty dzban bardzo wstydził się swojej wady i martwiło go, że potrafił wykonać tylko połowę tego, do czego był przeznaczony.
Po dwóch latach, które wydawały mu się straszne, w końcu odważył się mówić o swojej słabości i rzekł do kobiety: „Bardzo się wstydzę za swoje pęknięcie, gdyż to przez nie wycieka woda przez całą drogę do Twojego domu“.
Stara kobieta uśmiechnęła się jednak i powiedziała: „Nie zauważyłeś jednej rzeczy mój drogi. Wiem, że jesteś pęknięty, dlatego posadziłam nasionka kwiatów po Twojej stronie. Dzięki temu, że przez całą drogę kapie z Ciebie woda, Ty podlewasz je, a ja mogę cieszyć się pięknymi kwiatami i przyozdabiać nimi mój stół.
Gdybyś nie był takim jaki jesteś, to piękno tych kwiatów by nie istniało i nie mogłabym zdobić naszego domu. Dziękuję Ci za to, jaki jesteś”.