Jeszcze kilka lat temu uwielbiałam na koniec roku robić podsumowanie ostatnich 12 miesięcy, a na początku nowego roku rozpisywać mniejsze i większe marzenia i cele. I wiecie co? Nadal kocham to robić, jestem typem osoby, która czerpie przyjemność z refleksji, zadumania i planowania. Jednak w tym roku dołożyłam do tego coś jeszcze. Trzy, a w zasadzie to nawet cztery słowa/hasła, które mają być moim drogowskazem. Coś, co mi przypomni o ważnych dla mnie aspektach – związanych tylko ze mną. Coś, czym chcę się kierować i do czego wracać.
Dlatego w 2020 roku ważne jest dla mnie, aby:
Dbać o siebie
Zwolnić
Odpuścić
Być.
A wspominam Wam o tym teraz, bo postanowiłam, że usiądę do swoich celów, marzeń i planów na początku każdego miesiąca. Po to, aby sprawdzić, czy rzeczywiście trzymam się obranej drogi oraz ewentualnie – skorygować ją, gdyby okazało się, że to nie jest to, czego pragnę. I wiecie co? Bardzo Wam to polecam. Usiąść raz w miesiącu w ciszy, wziąć kartkę i długopis i wykonać coś w rodzaju rachunku sumienia. Czy przez ostatni miesiąc żyłaś tak, jak sobie to zaplanowałaś? Czy w tym, co robiłaś, jak działałaś i jak myślałaś, odnajdujesz ważne dla Ciebie rzeczy?
Dużo łatwiej jest nam wrócić na wybrany tor lub zmienić kierunek, jeśli okaże się, że „nie jest nasz” po miesiącu, dwóch czy trzech, aniżeli zorientować się na koniec roku, że coś (ponownie…) poszło nie tak.
Nie wiem, czy w ogóle robicie takie podsumowania i planowania, ale jak dla mnie – te działania mają ogromne znaczenie. Mieć cel w życiu to mieć kierunek, do którego dążymy. Nie wyobrażam sobie obecnie życia bez celu. Ciekawa jestem, jak jest u Was… Czy macie choć jedno słowo, które jest Waszym drogowskazem na ten rok lub… na resztę życia?
Tekst pochodzi z tego zdjęcia na IG.
Zdjęcie: Justyna Zamara.